
Natknęłam się ostatnio na wpis poświęcony hodowli kiełków. Takich porad znajdziesz mnóstwo na różnych stronach – niestety, nie wszystkie przekazują rzetelne treści. Wpis ów, sądząc po komentarzach, został opublikowany jakieś 3 lata temu i mam nadzieję, że autorka tego „innowacyjnego” sposobu hodowli kiełków już go nie stosuje.
Kobieca kiełkownica
Artykuł, o którym mówię, nosi tytuł: „Kobieca kiełkownica” i dotyczy uprawy kiełków na … wkładce higienicznej! Komentarze były różne, ale znalazły się też osoby, którym spodobał się ten pomysł, dlatego postanowiłam o tym napisać.
Autorka pisze, że do odkrycia tego sposobu skłoniło ją wplątywanie się kiełków w watę. Zamiast więc je wyplątywać, wzięła z toalety dwie wkładki higieniczne, włożyła do palstikowego pudełeczka, nasączyła je wodą i wysiała na nich kiełki. Smacznego! Ciekawe, czy coś wyrosło? Bo tego autorka już nie pokazała…
Powiem szczerze, że pomysłowości można jej pogratulować – ja bym na coś takiego nigdy nie wpadła. Ale tutaj pochwały się kończą a włącza się myślenie – jak można hodować kiełki na sztucznie wybielonej chemicznymi środkami (w tym chlorem), wypełnionej przeróżnymi absorbentami, włóknami i tak naprawdę nie wiadomo czym jeszcze (bo producenci zawzięcie milczą na ten temat) wkładce?
Dlaczego NIE powinieneś hodować kiełków na wkładce higienicznej?
- wkładki higieniczne nie są produktem przeznaczonym do kontaktu z żywnością – jak sama nazwa wskazuje, służą do celów higienicznych (chociaż i tutaj nie mają one dobrej opinii, ja wolę używać tych wielorazowych);
- mogą zawierać plastik, syntetyczne włókna, pochodne ropy naftowej, dioksyny, być chlorowo wybielane – substancje te mogą przenikać do hodowanych w ten sposób kiełków i wraz z nimi trafiać do Twojego organizmu, a przecież nie po to samemu hodujesz zdrowe kiełki!
- zarówno zwykłe wkładki jak i te ekologiczne na spodniej stronie mają klej, który również może niekorzystnie wpływać na jakość kiełków;
- w takiej hodowli trudno zachować właściwą wilgotność (z uwagi na absorbujące wodę właściwości „wypełniaczy”) a co za tym idzie otrzymać smaczne i wartościowe kiełki;
- zanieczyszczasz środowisko i zupełnie niepotrzebnie generujesz odpady (niektóre wkładki są wprawdzie biodegradowalne, ale śmieć to śmieć);
- względy estetyczne;
- to bezsensowne – jeśli nie lubisz jak kiełki się w coś wplątują, to hoduj je na sicie, w lnianym woreczku, w słoiku czy w kiełkownicy – sprawdzonych i bezpiecznych sposobów jest sporo i na pewno znajdziesz coś dla siebie.
Mam nadzieję, że jeśli ktoś hodował w ten sposób kiełki, po przeczytaniu mojego artykułu już więcej tego nie zrobi.
Więcej cennych „porad”?
Może natknąłeś się gdzieś w sieci na podobną „poradę”? Daj znać w komentarzu!
Hmm..w zupełności się zgodzę. Kobieta bardzo pomysłowa, ale nie polecałabym takiego hodowania – głównie ze względu na występowanie substancji chemicznych we wkładce. Uważam że traci się to z celem. Hoduje kiełki po to aby wzmocnić organizm mikroelementami, witaminami i błonnikiem, a nie chemią, nie wiadomo jakiego pochodzenia. Znam lepsze sposoby na ich hodowle. Osobiście preferuję zakupić kiełkownice. Zamówiłam taką przez Internet i jestem niesamowicie zadowolona. Moja wcześniejsza metoda była bardzo domowa – przy użyciu sita (również polecam) :)
Dokładnie, taki sposób hodowli kiełków zupełnie mija się z celem. Cieszę się , że zgadzasz się ze mną i że jesteś zadowolona z kiełkownicy!
Pozdrawiam,
Ania
A to ciekawe☺ Ja kielki wysiewam regularnie, za to do ziemi, w doniczkach. Powstają mikrorosliny,takie male,zielone listki pelne zdrowia☺
Jasne, do ziemi też można :) Ale w kiełkach jest fajne to, że potrafią wyrosnąć bez niej! Nie trzeba sadzić, brudzić się i można je zjadać bezpośrednio z naczynia ;)